Ruja w Sudetach 2022

Czas sarniej miłości już za nami, jednak w mojej pamięci pozostanie już na zawsze, tak jak większość nie tylko polowań, ale chwil spędzonych w łowisku.

Czas sarniej miłości już za nami, jednak w mojej pamięci pozostanie już na zawsze, tak jak większość nie tylko polowań, ale chwil spędzonych w łowisku. Czas polowań na rogacze to przede wszystkim dla mnie czas rui, czas mikotu, któremu nieodzownie wtóruje przyroda oraz ludzka ręka korzystająca z dobroci matki ziemi. Literatura, ale i doświadczenie myśliwskie mówi jednoznacznie, że gdy pszenica swój kłos kieruje ku ziemi, wiecha owsa przybiera złocisty kolor i drugi pokos trawy suszonej na siano, czy to dla zwierząt domowych, czy zwierzyny łownej jest ułożony na skoszonej łące, to już druga połowa lipca. Spacerując z bronią przewieszoną na ramieniu, bardzo często w towarzystwie Michała (operatora kamery) i wabikiem w kieszeni, wielokrotnie zatrzymując się na leśnym dukcie lub drodze przecinającej uprawy rolników nie sposób nie zauważyć, że lato ma już za sobą znaczną część żywota. To właśnie my myśliwi mamy tą wspaniałą możliwość nie tylko obserwować wzrokiem zmieniającą się przyrodę, ale kosztować ze smakiem i zapachem owoców leśnego runa, które również przypominają nam że kolejna pora roku zbliża się wielkimi krokami. Sam od długiego czasu, wszak minęło już 20 lat mojej samodzielniej włóczęgi przez knieje i pola, a ponad 30 lat przy boku starszych nemrodów towarzysząc zarówno w polowaniach zbiorowych czy indywidualnych wyrobiłem sobie moje osobiste zdanie i pogląd na nasze pory roku, a w zasadzie ich zmiany obserwując nie tylko przyrodę. Gdy ja w popołudniowy wieczór zasiadam na ambonie z wabikiem i kamerą, znajomy rolnik w pocie czoła zbiera żniwo swojej rocznej pracy… tak moi drodzy, żniwa to dla mnie jeden z wielu znaków w tym ten właśnie ludzki sygnał że jesień puka do naszych myśliwskich drzwi… jesień… czas najpiękniejszych łowów, ale o tym będzie w kolejnym artykule, teraz wracajmy do rogaczy 🙂

Jaka była ta ruja? Można powiedzieć, że taka jak zawsze, choć moim zdaniem na Ziemi Kłodzkiej była nieco później niż zwykle. Czas największych miłosnych uniesień rozpoczął się około 10 sierpnia czyli z moich wcześniejszych zapisków około 5-7 dni później niż w latach ubiegłych. Nasze zmagania zarówno z rogaczami jaki i z wabikiem możecie śledzić w serii kilku odcinków które dla Was przygotowaliśmy, dlatego nie chcę za dużo zdradzać w poniższym tekście, ażeby nie odciągnąć Was od Waszych odbiorników.

Korzystając z okazji chciałbym bardzo serdecznie podziękować kolegom, a w szczególności Vice-łowczemu Gabrielowi z Koła „Ryś” w Morągu, którego również jestem członkiem za poświęcony czas na pokazanie łowiska oraz wspaniałe towarzystwo podczas pobytu w Mazurskiej Kniei. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko powiedzieć do zobaczenia we wrześniu.

Darz Bór.

(Aby zobaczyć odcinek kliknij w miniaturę)

UWAGA!!!

Zgłoszenia do udziału w październikowym polowaniu zbiorowym, proszę kierować na adres meilowy lowczy.knieja@o2.pl

O uczestnictwie decyduje kolejność zgłoszeń oraz wpłat. Po zgłoszeniu się na wskazany adres mailowy prześlemy wiadomość zwrotną z danymi do przelewu.

Polowanie odbędzie się w Kole Łowieckim Knieja w Nowinach województwo śląskie, powiat Kłobucki.

Darz Bór!