Darz Bór!
Dla bardzo wielu myśliwych, właśnie teraz zaczyna się prawdziwy sezon łowiecki. Dla mnie również. Od połowy lipca można zaobserwować zarówno na leśnych zrębach czy niewysokich uprawach, oraz na polach rozpoczynające się sarnie amory. Rogacze są w tym okresie bardzo aktywne i praktycznie przez cała dobę poszukują partnerek do przedłużenia gatunku. Sam spektakl jest bardzo widowiskowy i efektowny, Para saren w miłosnych uniesieniach zatacza koła będąc cały czas w ruchu. Rogacz z wietrznikiem w bezpośrednim kontakcie z fartuszkiem podąż krok za krokiem za kozą. Bardzo często, nawet jadąc samochodem główną drogą możemy zauważyć rogacza podążającego po łące lub ściernisku z łbem spuszczonym do samej ziemi przybierającego niemal pozycje tropowca. Tak właśnie poszukuje on swojej wybranki która jest gotowa do zbliżenia. Rogacze nie kopulują tylko z jedną siutą, a z tyloma ile uda się im spotkać w tym okresie.
Polowanie z wabikiem jest w tym czasie najskuteczniejsze. Sam zdecydowaną część swoich rogaczy upolowałem w trakcie rui. Oprócz samego polowania jest to czas najlepszego rogaczowego przeglądu łowiska. Dzięki skutecznemu Wabieniu jesteśmy w stanie w ciągu jednego dnia, podzielonego na trzy wyjścia przywabić nawet kilka lub kilkanaście rogaczy. Pamiętam jeden dzień kiedy udało mi się przywabić w ciągu jednej doby 31 rogaczy, żadnego nie strzelając.
W różnych częściach Polski apogeum rui przypada w różnym czasie ale z mojego doświadczenia jest to czas od 25 lipca do 10 sierpnia. W łowiskach na Ziemi Kłodzkiej gdzie poluję najwięcej najlepszy okres to 2/3-10/11 sierpnia. Jak wyżej wspomniałem sam dziele dzień na 3 wyjścia, poranne i jeżeli nie planuję oprócz rogaczy polować na schodzące z nocnych żerowisk dziki to można spokojnie zacząć takie polowanie od godziny 5 00. Nie trzeba się zrywać z łóżka jeszcze ciemną nocą ponieważ sarna wchodzi w swą największą aktywność około godziny po świcie. Najlepszy sposób to podchód w trakcie którego zmieniamy stanowiska co 300-500 i powtarzamy wabienie. Po wabieniu należy odczekać około 10-15 min, jednak jeżeli w promieniu 400m jest rogacz bez kozy to już po pierwszych kilku piskach będzie do Was biegł na złamanie karku. Polowanie poranne z reguły kończę około 8 00. Kolejne wyjście moim zdaniem najbardziej efektywne to wyjście południowe w godzinach 11 00 – 13 00. Jest to pora bardzo wysokiej aktywności saren i warto jeżeli macie możliwość skorzystać. Wielokrotnie w samo południe w pierwszym tygodniu sierpnia udawało mi się upolować piękne wiekowe selekty lub medalowe łowne rogacze, których wcześniej nie widywałem. Ostatnią porą jest oczywiście wyjście wieczorne, które ja rozpoczynam około 17 30 aż do zmierzchu. Tu czas działa na Waszą niekorzyść bo z każdą minutą „ucieka światło”, dlatego staram się zaczynać wieczorne polowania z wabikiem od miejsc, w których już wcześniej widziałem ciekawego rogacza.
Co do samego wabika. Moim zdaniem rogacz nie jest trudnym przeciwnikiem do przechytrzenia i bardzo chętnie reaguje na mikot wydawany zarówno z wabików dmuchanych, miechowych czy nawet na pisk wydobyty ze źdźbła trawy umieszczonego między kciukami. Sytuacja może się skomplikować w przypadku jeżeli rogacz który nas interesuje ma już kozę i podąża za nią w miłosnym amoku. Jednym ze sposobów na jego zwabienie na dystans skutecznego strzału, jest zwabienie kozy na przestrach koźlęcia. Gdy zaczniemy bardzo intensywnie i głośno wydobywać pisk koźlęcia z instrumentu prawie zawsze koza zareaguje i przybiegnie w Waszą stronę a za nią oczywiście rogacz.
Chciałbym abyście te kilka zdań które nakreśliłem potraktowali jako preludium do tegorocznej rui, którą postaram się Wam pokazać w odcinkach Sudeckiej Ostoi nakręconych w środku lata gdzieś na Mazurach, Śląsku czy Ziemi Kłodzkiej.
Darz Bór Kamil